Witaj! S. Staszic Polish School, London, Ontario
   
 

Najwazniejsze pytanie E.Szlachetka

Jan Pawel II | Minister Spraw Zagranicznych RP | Listy
Teatr Rozmaitosci | Kombatanci i pulkownik Tadeusz Kotz | Ksiadz prof. Jan Walkusz| Teatr Lalek "SKRZAT" | Teatr "Biedronka" w przedstawieniu "Calineczka" | Jerzy Adamuszek


Listy:  Najwazniejsze pytanie E.Szlachetka | Zloty Jubileusz | Czy patriota musi byc nacjonalista?


Najwazniejsze pytanie E.Szlachetka

Czerwiec to od niepamietnych lat czas goracy nie tylko sloncem nadchodzacego lata. W szkolach - od podstawowych po policealne - temperatury rowniez siegaja zenitu - ostatnie testy, egzaminy, swiadectwa… Zwlaszcza wsrod na zawsze opuszczajacych szkolne mury uczniow najstarszych klas, podejmujacych jednoczesnie decyzje, ktore w wielu wypadkach zadecyduja o ich dalszej przyszlosci. Rok szkolny zbliza sie do finiszu. Mimo natloku zajec, mlodziez uczeszczajaca na kurs kredytowy jezyka polskiego OAC w Szkole Polskiej im. Stanislawa Staszica w London zdobyla sie na dodatkowy trud, przygotowujac przedstawienie pod tytulem "Quo vadis, OAC ?", wienczace kilkuletnia nauke obecnych 13-klasistów w Szkole Polskiej. Wystawione ono zostalo w sobote 10 czerwca 2000.

Teksty, nawiazujace do tresci zawartych w arcydziele Henryka Sienkiewicza, powstaly wspólnym wysilkiem wszystkich uczniow. Przedstawienie nie jest inscenizacja sienkiewiczowskiego "Quo vadis", niemniej, poslugujac sie zaczerpnietymi z niego watkami, psychologicznym podobienstwem postaci i ich imionami, zaakcentowano nasuwajace sie analogie i uwypuklono aktualnosc tresci zawartych w wiekopomnym pierwowzorze. Osadzajac bowiem fabule we wspolczesnych realiach, mlodzi autorzy zadaja samym sobie i wszystkim mlodym ludziom to wazkie pytanie:" Dokad idziesz ?"

Pomysl wykorzystania "Quo vadis?" jest niezwykle trafny. Nie tylko ze wzgledu na 2000 rocznice narodzin chrzescijanstwa i trwajace w Polsce prace nad ekranizacja tego dziela. Chodzi wlasnie o analogie - skojarzenia, ktorym nie mozna sie oprzec i ktore powinny nas sklonic do glebszego zastanowienia. Dzis, podobnie jak przed bez mala 2000 tysiacami lat, za panowania Nerona, bujnie krzewil sie na swiecie: kult cielesnych uciech, "materii w trzech osobach" - "fury, skóry i komóry", jak to obrazowo okreslaja mlodzi /czyli eleganckich aut, strojów i technologii/, przemocy, wyrafinowany hedonizm Petroniusza, powszechne rozpasanie i znieczulica. Wielu to imponuje i z zamknietymi oczami brna coraz dalej, skladajac na oltarzu mamony i bogini upojenia ofiare ze swego czlowieczenstwa. Wydaje sie czesto, ze zlo triumfuje i odnosi coraz to nowe zwyciestwa, spychajac niedobitki dobra z powrotem do katakumb.

Prog doroslosci to czas dokonywania wyborow. Stoisz, przyjacielu, na rozstajnych drogach. Ktoraz nich obierzesz ? - Pogoni za pieniadzem, sukcesem za wszelka cene, bez pardonu, "po trupach" - w przenosni, albo i doslownie ? Przystanie do sekty gloszacej nieograniczona wolnosc ? A moze posluchasz nawolywania autora "Kwiatów zla", Baudelaire'a: "Upijajcie sie !" i bedziesz sie odurzal czym sie da: narkotykami, seksem, alkoholem, satanistyczna muzyka ? Wszak wszystko wskazuje na to, ze ludzkosc pedzi ku przepasci, potwierdzaja sie na codzien slowa Stachury, ze "coraz wiecej ludzi, a o czlowieka coraz trudniej", zycie jest absurdem, a Bog to albo wymysl dla maluczkich, albo odwrocil sie do nas plecami. Nie zapomnij jednak, ze swiat Neronow i Petroniuszy przeminal, potezne, zadufane w swoja sile Cesarstwo Rzymskie w niewele lat potem leglo w ruinach, a wiara i poczucie wspolnoty mordowanych tysiacami, bezbronnych chrzescijan okazaly sie zwycieska sila i "bazylika Piotra panuje dotad z wyzyn watykanskich miastu i swiatu." Zatem, jezeli stoisz na rozdrozu, wahajac sie, z kim i jaka droga sie udac, zadaj sobie pytanie: Dokad nia zawedrujesz ? Byc moze dojdziesz do wniosku, ze lepiej zawrócic, jak pod wplywem Ksiedza Piotra i Lidki zawrocil Markusz, bedacy w przedstawieniu odpowiednikiem Marka Winicjusza. Jezeli sie nie opamietasz, szybko znikniesz ze sceny na podobienstwo lubujacego sie w zadawaniu smierci i narkotykach przywodcy gangu, artysty Ceska /Cezara/, Popiji /Poppei/, ich zausznikow i Utracjusza /Petroniusza/. Wymowe poszczegolnych scen podkreslala spiewana poezja wspolczesnego polskiego pisarza i poety Edwarda Stachury, ilustrowana slajdami przedstawiajacymi wstrzasajace sceny z dzisiejszej rzeczywistosci. Echem wracalo przypomnienie: "Czlowiek czlowiekowi puma, dzuma, strykiem i najgorszym wrogiem, ale tez jednoczesnie bratem, ocaleniem i jedyna nadzieja. Nie odtracaj blizniego i nie pogardzaj nim, bo z bliznim sie mozna zabliznic."

Gra byla naturalna. Doskonale wyczuwali psychike granych przez siebie postaci. Akcja rozgrywala sie wprawdzie w Rzymie, lecz rownie dobrze moznaby ja umiejscowic w Nowym Jorku, Singapurze, Moskwie, Londynie, Warszawie… Takich jak ci, w ktorych role sie wcielili, ogladaja na codzien w telewizji, kinie, na ulicach, w szkole, jednym slowem, na wlasnym podworku. Co sie zas tyczy techniki gry, poruszali sie na scenie swobodnie i - nalezy to zaznaczyc - chociaz dla wielu z nich jezyk polski powoli staje sie powoli jezykiem drugim, mieli doskonale opanowane teksty. Ponadto wszyscy uczeszczaja przeciez do szkol srednich. Codzienne przygotowanie sie do zajec pochlania duzo czasu, a procz tego wielu z nich wieczorami pracuje zarobkowo, wiec przygotowanie przedstwienia i opanowanie rol bylo dla nich naprawde ogromnym wysilkiem. Trud ten juz zaowocowal, bo przedstawienie bylo wielce udane i mysle, ze bedzie owocowal nadal. Do Polskiej Szkoly juz nie wroca. Po pewnym czasie zapomna przypuszczalnie czesc przerobionego na sobotnich lekcjach materialu; nie beda juz, byc moze, potrafili gramatycznie rozebrac zdania, poplacza im sie imieslowy i zaczna sie drapac w glowe: czy sie to pisze razem, czy oddzielnie ? Zatra sie tez w pamieci wyuczone teksty, ale z pewnoscia nie zapomna pytania zadanego sobie i innym ze sceny w czerwcowy ranek. Jezeli odpowiedz wyryla im sie w pamieci, zdadza swoj najwazniejszy, zyciowy egzamin. Liczy sie on najbardziej, gdyz nie ma powtorki i nie da sie odrobic zaleglosci, jak przez drugi rok w tej samej klasie.

Nauczycielom oraz wszystkim osobom, które przyczynily sie do sukcesu calosci naleza sie kolejne rzesiste brawa. Ja zas serdecznie dziekuje za zaproszenie i doznane przezycia duchowe.

Proszono mnie, zebym byla krytyczna "do bolu" i wytknela wszystko, co bylo nie tak. Nigdy sie przed krytyka nie wzdragam, ale tym razem wytykac nie ma czego. Utrafiliscie w sedno i udzielili pokazowej lekcji popartej celnymi przykladami. Brawo ! - i, oczywiscie, bis !

E. Szlachetka

Witaj!
Stanislaw Staszic
Historia
Nasi Goscie
Biuletyn
Nasze Prace
Projekty
Inne strony