Najwazniejsze pytanie E.Szlachetka
Czerwiec to od niepamietnych lat czas goracy nie tylko sloncem nadchodzacego
lata. W szkolach - od podstawowych po policealne - temperatury rowniez siegaja
zenitu - ostatnie testy, egzaminy, swiadectwa… Zwlaszcza wsrod na zawsze
opuszczajacych szkolne mury uczniow najstarszych klas, podejmujacych jednoczesnie
decyzje, ktore w wielu wypadkach zadecyduja o ich dalszej przyszlosci. Rok
szkolny zbliza sie do finiszu. Mimo natloku zajec, mlodziez uczeszczajaca na
kurs kredytowy jezyka polskiego OAC w Szkole Polskiej im. Stanislawa Staszica
w London zdobyla sie na dodatkowy trud, przygotowujac przedstawienie pod tytulem
"Quo vadis, OAC ?", wienczace kilkuletnia nauke obecnych 13-klasistów w Szkole
Polskiej. Wystawione ono zostalo w sobote 10 czerwca 2000.
Teksty, nawiazujace do tresci zawartych w arcydziele Henryka Sienkiewicza,
powstaly wspólnym wysilkiem wszystkich uczniow. Przedstawienie nie jest
inscenizacja sienkiewiczowskiego "Quo vadis", niemniej, poslugujac sie
zaczerpnietymi z niego watkami, psychologicznym podobienstwem postaci i
ich imionami, zaakcentowano nasuwajace sie analogie i uwypuklono aktualnosc
tresci zawartych w wiekopomnym pierwowzorze. Osadzajac bowiem fabule we
wspolczesnych realiach, mlodzi autorzy zadaja samym sobie i wszystkim mlodym
ludziom to wazkie pytanie:" Dokad idziesz ?"
Pomysl wykorzystania "Quo vadis?" jest niezwykle trafny. Nie tylko ze wzgledu na
2000 rocznice narodzin chrzescijanstwa i trwajace w Polsce prace nad ekranizacja
tego dziela. Chodzi wlasnie o analogie - skojarzenia, ktorym nie mozna sie oprzec
i ktore powinny nas sklonic do glebszego zastanowienia. Dzis, podobnie jak przed
bez mala 2000 tysiacami lat, za panowania Nerona, bujnie krzewil sie na swiecie:
kult cielesnych uciech, "materii w trzech osobach" - "fury, skóry i komóry", jak
to obrazowo okreslaja mlodzi /czyli eleganckich aut, strojów i technologii/,
przemocy, wyrafinowany hedonizm Petroniusza, powszechne rozpasanie i znieczulica.
Wielu to imponuje i z zamknietymi oczami brna coraz dalej, skladajac na oltarzu
mamony i bogini upojenia ofiare ze swego czlowieczenstwa. Wydaje sie czesto, ze
zlo triumfuje i odnosi coraz to nowe zwyciestwa, spychajac niedobitki dobra z
powrotem do katakumb.
Prog doroslosci to czas dokonywania wyborow. Stoisz, przyjacielu, na
rozstajnych drogach. Ktoraz nich obierzesz ? - Pogoni za pieniadzem, sukcesem
za wszelka cene, bez pardonu, "po trupach" - w przenosni, albo i doslownie ?
Przystanie do sekty gloszacej nieograniczona wolnosc ? A moze posluchasz
nawolywania autora "Kwiatów zla", Baudelaire'a: "Upijajcie sie !" i bedziesz
sie odurzal czym sie da: narkotykami, seksem, alkoholem, satanistyczna muzyka ?
Wszak wszystko wskazuje na to, ze ludzkosc pedzi ku przepasci, potwierdzaja sie
na codzien slowa Stachury, ze "coraz wiecej ludzi, a o czlowieka coraz trudniej",
zycie jest absurdem, a Bog to albo wymysl dla maluczkich, albo odwrocil sie do
nas plecami. Nie zapomnij jednak, ze swiat Neronow i Petroniuszy przeminal,
potezne, zadufane w swoja sile Cesarstwo Rzymskie w niewele lat potem leglo w
ruinach, a wiara i poczucie wspolnoty mordowanych tysiacami, bezbronnych
chrzescijan okazaly sie zwycieska sila i "bazylika Piotra panuje dotad z
wyzyn watykanskich miastu i swiatu." Zatem, jezeli stoisz na rozdrozu,
wahajac sie, z kim i jaka droga sie udac, zadaj sobie pytanie: Dokad nia
zawedrujesz ? Byc moze dojdziesz do wniosku, ze lepiej zawrócic, jak pod
wplywem Ksiedza Piotra i Lidki zawrocil Markusz, bedacy w przedstawieniu
odpowiednikiem Marka Winicjusza. Jezeli sie nie opamietasz, szybko znikniesz
ze sceny na podobienstwo lubujacego sie w zadawaniu smierci i narkotykach
przywodcy gangu, artysty Ceska /Cezara/, Popiji /Poppei/, ich zausznikow i
Utracjusza /Petroniusza/. Wymowe poszczegolnych scen podkreslala spiewana
poezja wspolczesnego polskiego pisarza i poety Edwarda Stachury,
ilustrowana slajdami przedstawiajacymi wstrzasajace sceny z dzisiejszej
rzeczywistosci. Echem wracalo przypomnienie: "Czlowiek czlowiekowi puma,
dzuma, strykiem i najgorszym wrogiem, ale tez jednoczesnie bratem, ocaleniem
i jedyna nadzieja. Nie odtracaj blizniego i nie pogardzaj nim, bo z bliznim
sie mozna zabliznic."
Gra byla naturalna. Doskonale wyczuwali psychike granych przez siebie postaci.
Akcja rozgrywala sie wprawdzie w Rzymie, lecz rownie dobrze moznaby ja
umiejscowic w Nowym Jorku, Singapurze, Moskwie, Londynie, Warszawie…
Takich jak ci, w ktorych role sie wcielili, ogladaja na codzien w telewizji,
kinie, na ulicach, w szkole, jednym slowem, na wlasnym podworku. Co sie zas
tyczy techniki gry, poruszali sie na scenie swobodnie i - nalezy to zaznaczyc -
chociaz dla wielu z nich jezyk polski powoli staje sie powoli jezykiem drugim,
mieli doskonale opanowane teksty. Ponadto wszyscy uczeszczaja przeciez do szkol
srednich. Codzienne przygotowanie sie do zajec pochlania duzo czasu, a procz
tego wielu z nich wieczorami pracuje zarobkowo, wiec przygotowanie przedstwienia
i opanowanie rol bylo dla nich naprawde ogromnym wysilkiem. Trud ten juz
zaowocowal, bo przedstawienie bylo wielce udane i mysle, ze bedzie owocowal
nadal. Do Polskiej Szkoly juz nie wroca. Po pewnym czasie zapomna przypuszczalnie
czesc przerobionego na sobotnich lekcjach materialu; nie beda juz, byc moze,
potrafili gramatycznie rozebrac zdania, poplacza im sie imieslowy i zaczna sie
drapac w glowe: czy sie to pisze razem, czy oddzielnie ? Zatra sie tez w pamieci
wyuczone teksty, ale z pewnoscia nie zapomna pytania zadanego sobie i innym ze
sceny w czerwcowy ranek. Jezeli odpowiedz wyryla im sie w pamieci, zdadza swoj
najwazniejszy, zyciowy egzamin. Liczy sie on najbardziej, gdyz nie ma powtorki
i nie da sie odrobic zaleglosci, jak przez drugi rok w tej samej klasie.
Nauczycielom oraz wszystkim osobom, które przyczynily sie do sukcesu calosci
naleza sie kolejne rzesiste brawa. Ja zas serdecznie dziekuje za zaproszenie
i doznane przezycia duchowe.
Proszono mnie, zebym byla krytyczna "do bolu" i wytknela wszystko,
co bylo nie tak. Nigdy sie przed krytyka nie wzdragam, ale tym razem
wytykac nie ma czego. Utrafiliscie w sedno i udzielili pokazowej lekcji
popartej celnymi przykladami. Brawo ! - i, oczywiscie, bis !
E. Szlachetka
|